poniedziałek, 14 października 2013

Pomysł na trening :)

Heja! Dzisiaj treningowo :) Lubię układac zestawy treningowe, później je testować ulepszać, zmieniać i ogólnie kombinować.  Do ułożenia wczorajszego treningu zainspirowałam się poprzez Charlie James. Dlaczego? Przez ostatnie dni dodaje ona bardzo długie, niemalże godzinne treningi. Ja skorzystałam z Day  2 - Real Time 30 Day Challenge. Trwa on 54 minuty, a odbywa się to tak: 30 sekund skoków na skakance, 10 sekund przerwy i 30 sekund jakiegoś ćwiczenia (brzuszki, przysiady, podnoszenie ciężarów), i od nowa - 30s skakanka, 10s przerwa, 30s ćwiczenia. Spodobał mi się ten trening i powtórzyłam go kilka dni z rzędu. Wczoraj ułożyłam swój. Może troszkę bardziej harcoreowy, bo dałam 1 minute na skakance, 5 sekund przerwy i 30 sekund ćwiczeń. Plan prezentuje się tak:

I część - brzuch:
1. skakanka - 1 min
2. knee hugs (leżymy na podłodze i jednocześnie unosimy tłów oraz nogi,które "przytulamy", kładziemy się z powrotem). - 30 sek
3.skakanka - 1 min
4. brzuszki skośne, raz jedna strona, raz druga. nie chodzi mi o zwykłe skosy, tylko takie gdzie zginamy obie nogi do siebie. tak jakby w podporze. - 30 sek.
5.skakanka - 1 min
6. brzuszki do wyprostowanych nóg. Leżymy na plecach, nogi prostujemy do góry i robimy brzuszki dotykając stóp. - 30 sek
7.skakanka - 1 min
8. russian twist z obciążeniem - 30 sek
9.skakanka - 1 min
10. brzuszki z rękami w górze. Tak jakbyśmy się 'rolowali' xd

II część - pupa:
1.skakanka - 1 min
2. przysiady z ciężarkiem - 30 sek
3. skakanka - 1 min
4. donkey kicks - 30 sek
5. skakanka - 1 min
6. przysiad + kopniak. Robimy przysiad, wstajemy i robimy ruch noga ku górze jakbyśmy chcieli coś kopnąć. Raz jedna noga raz druga. - 30 sek
7. skakanka - 1 min
8. wyrzuty nóg w tył na stojąco, opierając się o ścinę np. - 30 sek
9. skakanka - 1 min
10. przysiad + wyskok - 30 sek

III część - pomieszanie z poplątaniem:
1.skakanka - 1 min
2. pompki damskie - 30sek
3. skakanka - 1 min
4. burpees - 30 sek
5. skakanka - 1 min
6. stars jump - 30 sek (robimy pajacyk, drugi ruch: kulimy się dotykamy dłońmi stóp i znów wyskok do pajacyka)
7. skakanka - 1 min
8. mountain climbers - 30sek
9. skakanka - 1 min
10. planki - 30 sek

Przerobienie tych ćwiczeń raz zajęło mi 26 minut 30 sekund. Zrobiłam go dwa razy :) Mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe. Chętnie proszę o jakieś sugestie, poprawę błędów :) Dziś spróbuję ułożyć drugą część z innymi ćwiczeniami, żeby nie wykonywać dwa razy tego samego, a dołączyć inne ćwiczenia. Mi taka idea bardzo się podoba i baaardzo zachęca do aktywności. Przyznam, że trochę ze mnie kapało, bo jednak 5 sekund na zmianę ćwiczenia to mało i daje fajny wycisk. między poszczególnymi częściami robiłam ok. 30 sekund przerwy na napicie się wody i odsapnięcie. Może i wam spodoba się taki trening, być może któraś z was sama taki ułoży. To jest idealna sprawa dla kogoś kto nie lubi ćwiczyć z 'monitorem', bo nie kazde ćwiczenia mu się podobają, nie potrafi ich wykonać czy nie może znaleźć swoje poziomu. Tutaj sami wybieramy to co nam pasuje. Pełna swoboda !


Trzymam za was kciuki dziewczyny! Każda z Was może wydobyć z siebie ogrom siły, energii i motywacji. Wszystko zaczyna się w głowie. To co robimy i do czego dojdziemy zależy od nas samych. Jeśli droga do celu trwa długo, to nie rezygnuj, z każdym dniem jesteś coraz bliżej. Nie oddalaj się od tego czego już dokonałeś.









bardzo do mnie przemawia




Pozdrawiam! 





poniedziałek, 7 października 2013

Test produktów do demakijażu: Bielenda, Bourjois, Ziaja, Blanchette Natural Care

Dziś troszkę przyjemniejszy post od poprzedniego. Korzystając z odrobiny wolnego czasu postanowiłam zrobić test na ręku kilku produktów. Mam nadzieję, że będzie to przydatne dla którejś z Was.
Wybrałam cztery produkty, które mam w kolekcji. A! I to mój pierwszy test tego typu ;)



1. Woda micelarna Bourjois. Moje już 4? 5? opakowanie. Uwielbiam go i najbardziej mi odpowiada, jeśli chodzi o zwykły, niewodoodporny makijaż. 
2. Ziaja Kozie mleko, mleczko do demakijażu + tonik. Podkradłam go mamie. Próbowałam kilka razy zmyć nim tusz, ale jest okropny! Same zobaczycie za chwilę...
3. Płyn micelarny z Kauflanda - Blanchette, producentem jest Torf Corporation, czyli ogólnie znana Tołpa :) Porównywalny do Bourjois.
4. Bielenda 2-fazowa oliwka do demakijażu. Genialnie radzi sobie z tuszem wodoodpornym.



Na ręku mam eyeliner z Essence, który strasznie ciężko zmyć z oka. Swoją droga mam go już jakoś ponad dwa lata i nadal jest w użytku :)



Wszędzie nałożyłam równomierną warstwę i odczekałam jakiś czas, by eyeliner zaschnął na dłoni.




Na pierwszy rzut poszedł Burżua:


Na wacik wylałam odrobinę płynu, przytrzymałam na dłoni około 10 sekund iiiii... :
Poradził sobie bardzo dobrze :) Wiadomo, że na oku to inna sprawa, bo jeszcze tusz + cienie i przeszkadzające rzęsy.





Później Ziaja.


Fatalnie... Nie będę się wypowiadać.



Mój ostatni ulubieniec :)



Jak widać jest bardzo dobrze :) Polecam go przetestować, bo kosztuje ok. 5 zł, a naprawdę jest wart uwagi!


I czarna oliwka:



Jego oleista konsystencja poradziła sobie najlepiej. Tak jak wspominałam - używam go tylko wtedy gdy mam wodoodporny makijaż oka, bo szybko go usuwa. Jest jednak niewydajny.


ZWYCIĘZCA :D 









Do codziennego makijażu wybieram jednak wody micelarne. Bourjois oszczędzam,  a z racji tego, ze testuję płyn micelarny z Kauflanda, to nie schodzi mi on jak woda..... micelarna :D






Pozdrawiam!

niedziela, 6 października 2013

empty inside

Jestem straszliwą homeopatką. Źle wpływają na mnie zmiany pogody, nie wspominając o zmianie pór roku. Mimo tego, że przez ostatnie dni za oknem jest pięknie, to sama jakoś tak nie wiem. Te wstrętne muchy latają jak w amoku, mroźny wiatr wychładza organizm, świeci słońce, a po wyjściu okazuje się, że zimno jak cholera. Mam ochotę coś zrobić, ale nie wiem co. Tyle opcji do wyboru - trzeba tylko chcieć. Nienawidzę tego uczucia. Coś bym zrobiła, gdzieś bym poszła, ale czuję, że tak naprawdę tego nie chcę. Straszne rozdwojenie myśli. Muszę się uczyć, bo ten tydzień będzie ciężki, ale czego się uczyć do cholery !? Chcę zrobić trening, ale jaki !? Nic się nie dzieje, jest mi dobrze, ale czuję niemoc i przybicie. Zrobię ZWOW-y Zuzki, dam sobie wycisk + ulubiona muzyka na full. Kurde! Ogarnij się! Bezsensowne zmiany humorków. Niech to minie !!!!!! 

Tak ciężko jest walczyć z ED. Tak ciężko wyjść z anoreksji. Ponoć zostaje ona w umyśle na zawsze i wychodzi tylko w chwilach słabości, chwilach zwątpienia, wtedy gdy jest źle. Coś w tym jest. Gdy coś się sypie i nie mamy na to wpływu to jedzenie jest prawie jedyną rzeczą, z którą możemy sobie poradzić poprzez silną wolę. A to, że walczymy i zwyciężamy strasznie dowartościowuje. Łatwo się w to zaplątać, ale strasznie ciężko wyjść. Często jest to walka z wiatrakami. Bliscy chcą dla nas dobrze, chcą przemówić do rozsądku na swoje sposoby, które swoją drogą nie są skuteczne. Dla chorego/chorej jest to tylko marna paplanina, z której nie robią sobie nic. Chory ma w umyśle zakodowane to, że jest gruby, że chce być cieniutki, kruchy i wręcz porcelanowy. Wyobraża sobie swoją śmierć. Przychodzi jednak taka chwila, kiedy widzimy, że wszystkich na około ranimy swoim zachowaniem. Chcemy wyzdrowieć, normalnie funkcjonować, chcemy mieć jakąś przyszłość. Męczy nas stała kontrola nad sobą, obsesyjne liczenie kalorii, gramów, mililitrów, centymetrów... Znajomy dzwoni żeby gdzieś wyskoczyć o 17, ty odmawiasz. Dlaczego? Bo to popsułoby ci plany, przecież w grafiku masz zaplanowany podwieczorek. Nie wychodzisz. To strasznie męczące. Walka ze sobą jest chyba najtrudniejszą z walk. Nie tak łatwo jest w końcu odpuścić. Wymaga to dużo siły, naprawdę ogrom siły. Trzeba mieć mocny charakter jeśli chodzi o to. Skoro jesteś na tyle silny by się głodzić i żyć na wodzie przez 2 tygodnie, to znajdziesz też w sobie tę siłę, która pomoże Ci zwyciężyć! Nie poddawaj się! Chwil załamania będzie miliony, ale ty nie możesz dać się znów zwieść. Postawiłaś już ten pierwszy krok w walce ze sobą, ze swoimi obsesjami, WALCZ O SIEBIE! Nikt inny tego nie zrobi. To bardzo dużo uczy. Nie są to dobre doświadczenia, ale uczą. Wiem to po sobie... Trzymam kciuki za wszystkie chore osoby. Naprawdę uda wam się wygrać tę walkę !