poniedziałek, 24 czerwca 2013

Trzeba sobie radzić

Wkońcu się ochłodziło i można ćwiczyć bez potu na czole po pięciominutowym wysiłku :) Wczoraj zabrałam się za trening Fitness Blendera: Tabata Kattlebell Workout + Abs and Obliques Workout. Do zestawy potrzebne jest kattlebell. Niestety nie posiadam takiego profesionalnego. Chciałam użyć butelki 1,5l napełnionej wodą, ale uznałam, ze jest za lekka. Znalazłam wiec butelkę 5l i to własnie ona mi posłużyła również w dzisiejszym treningu :)







Ma nawet uchwyt do trzymania :)



Dzisiejsza pogoda pozwoliła mi na danie z siebie 100% podczas wysiłku. Całość zajęła prawie godzinę. Znalazłam wczoraj na blogu Fitblogerki swoją nową trenerkę :) Amanda Russel  zapowiada się całkiem całkiem. Dziś przerobilam jej 3 filmiki.:

Nie zaskoczyła mnie żadnymi nowymi ćwiczeniami. Wszystkie sa mi znane. Jak dotąd najbardziej zaskakuje mnie Zuzka :) No ale to dopiero 3 filmiki, być może później się coś zmieni. 

Skupiłam się dziś na cardio i na pośladkach. Brzuch zrobię później. A teraz myślę, co zrobić na obiad...







czwartek, 20 czerwca 2013

HOT HOT HOT...

Nie wiem czy macie ten sam problem, ale to gorąco mnie dobija. Ale nie nie, nie poddaję się i nadal ćwiczę :) Wkońcu to jedyna rzecz w ciągu dnia, jaka sprawia mi taką radość i zastrzyk energii. Dziś pewnie pójdę biegać, ale dopiero późnym wieczorem, bo narazie pot leje się ze mnie nawet gdy siedzę :)

Będąc dziś w Biedronce na zakupach jedzeniowych zauważyłam bidony, jakie były w ofercie. Kosztowały chyba 6.99. Teraz załuję, że nie wzięłam, ale będzie on mój :D Niestety nie mogę znaleźć zdjęcia w internecie. Wybór nie był szeroki, ale zawsze to coś :) Oczywiście, zawsze można biegać czy jeździć na rowerze z małą butelką wody, jednak taki bidon robi efekt :D Wygląda bardziej profesjonalnie. A za tę cenę żałuję, że nie kupiłam.
Przy kasie wzięłam Powerade cherry i zakupiłam, a dopiero w domu przeczytałam na etykietce, że przy zakupie dwóch butelek napoju możemy otrzymać bidon gratis ( jak widać prześladują mnie te bidony ;) ) ! Z etykiet trzeba wpisac na ich stronie internetowej kody oraz hasło,które motywuje nas do działania :) Odbierzemy wówczas  go ze swoim imieniem :)

No nic, trzeba wziąć się do roboty i jakoś wykorzystać te piękne dni w pełni!













D z i a ł a j !







niedziela, 16 czerwca 2013

Sport sportem...

Każdy wie o prawidłowym odżywianiu, aż roi się od artykułów na ten temat. Wszyscy też wiedzą jaką rolę w życiu pełni sport. Czytamy o tym jak pozostać dłuzej młodym, jak ustrzec się przed chorobami i kontuzjami. Próbujemy znaleźć złoty środek na `wieczne życie` ;)

Jakiś czas temu zaczęła się mocna nagonka na kosmetyki z konserwantami, na ich szkodliwy wpływ na organizm, rakotwórcza działanie, a nawet zarzucono im, że mogą uszkadzać płód. Na podstawie badań każdy może wyrobić własną opinię na ten temat. Wiadomo jedno - wszystko jest dla ludzi... z umiarem oczywiście. Od wszelakich kosmetyków ciężko jest stronić, szczegolnie kobietom :) Zawsze jednak są alternatywy dla tych drogeryjnych produktów. Jestem ciekawa czy stosujecie kosmetyki robione z półproduktów? Jak bardzo naturalna jest wasza pielęgnacja i kolorówka kosmetyczna? :) Czy dbacie o to aż w taki sposób jak dbacie o dietę? :)

Dziś był czas na maseczkę, którą stosuję dosyć często. Przy wyciąganiu składników z szafki pomyślałam, że wrzucę to na bloga, a nóż ktoś się zainteresuje :) Maseczka świetnie nawilża dzięki olejowi, algi pomogą nam  w walce ze zwiotczałą skóra, a takze mogą przeciwdziałać temu :)







Wszystko co potrzebne znajduje się na zdjęciu. W pojemniczku znajduje się biała glinka ( dzięki niej nie czuć tak bardzo spiruliny). Dałam ok. 2 łyżeczek alg, 1 łyżeczka glinki, dolałam hydrolat i wymieszałam by powstała papka. ok. 7 kropel oleju dałam dopiero po wymieszaniu, żeby nie powstały grudki.

A wszystko prezentowało się następująco:





Takie cudo trzymamy na buzi od 15 - 20 min. Jeśli tworzy się skorupa to radzę pryskać twarz atomizerem z wodą/ hydrolatem/ wodą termalną żeby zapobiec przesuszeniu :)


Btw. Coś ugryzło mnie w policzek i walczę z wielką bulwą :(

sobota, 15 czerwca 2013

Keep calm and train hard !

Dziś będzie kolejny dzień biegania :) Już nie mogę się doczekać. Dziś też zacznę 30 dni na brzuch z Jillian, o którym już wspominałam. Zaznaczam, że ja normalnie nie ćwiczę codziennie, a co drugi dzień. Moje treningi są dosyć intensywne i nie chciałabym przemęczać mięśni. Nie raz zdarzyło się tak, że podczas ćwiczeń zakręciło mi się w głowie. Ale nie ma się co poddawać :) W racji moich 'niecodziennych' ćwiczeń nie wiem jak pogodzić te wyzwania, które trzeba robić codziennie. Może jakoś się zmotywuję i podołam.

Jak narazie po czwartkowym bieganiu boli mnie pod żebrami (płuca ? ). Kontrolowałam oddech i nie wdychałam powietrza ustami. Około miesiąca temu, gdy zaczynałam biegać też mi się to przytrafiło. Ćwiczenia rozciągające także dały się we znaki :) Już miesiące temu nie czułam takich miłych zakwasów ;)
Wczoraj na obiad była gotowana rybka z przyprawami + sałatka i jajko. Co by dziś spałaszować na lunch....? :)

Dużo siły na dziś i dużo chusteczek do wycierania potu podczas treningu! :D


Btw, to zdjecie wydaje mi się okropnie smutne. Opis też mi się nie podoba. Przekaz nie jest pozytywny ani zbyt motywujący według mnie. Wywiera presję. Ludzie otyli to tez ludzie! Nie żadne potwory. No, ale nasz gatunek ma to do siebie, że uwielbia się porównywać do innych i żyć życiem drugiego człowieka. STOP!



czwartek, 13 czerwca 2013


Nic się samo nie wydarzy !







Tak, to sama prawda, ale wiele osób nie może tego pojąć. W szczególności mężczyźni...

Uff..

Dziś trzeci dzień przysiadów, drugi dzień biegów, i pierwszy dzień Jillian Michaels 30 Day Shred: Level 1 :) jestem zadowolona. Prawdopodobnie jutro także zacznę robić Jillian Michaels: 6 week Six Pack Level 1. Zrobię tez zdjęcia mojego brzucha, i po 30 dniach pochwalę się efektami ( które będą mam nadzieję ).
Dziś biegałam z drugą przyjaciółką, która takze ćwiczy i biega już od dłuższego czasu. Ostatecznie myślę, że biegałyśmy około 40/50 minut. Nie jest źle :) Trzymam się swoich planów i idzie mi to dobrze. Małymi kroczkami do przodu. Dziś rozciąganie było porządne, chyba jutro to poczuję ;) Jestem trochę zmęczona, ale jednocześnie pełna energii ! Aktywnośc fizyczna to samo dobro! Lecę robić tabelkę, gdzie będe odhaczać swoje osiągnięcia, a tu wklejam zdjęcie obiadku z wtorku :)



Kasza gryczana, gotowany kurczak posypany przyprawami, sałatka z rukolą, pomidorem i oliwkmi
PYCHA MICHA :)


środa, 12 czerwca 2013

Obiecanki cacanki....

A głupiemu (nie)radość  tak jak pisałam - słowa dotrzymałam. Dziś drugi dzień przysiadów za mną, bieganie również, ale tylko wczoraj biegałam. Bieganie będzie co drugi dzień. Razem z przyjaciółka urzadzilysmy marszo-bieg. Ona nigdy wcześniej nie biegała i był to łagodny trening, chociaż w tym słońcu można się nieźle spocic nawet samym spacerem. Przysiady wykonaliśmy także razem i to nad rzeką  chciałabym też zacząć level 1 z jillian. Popracuje nad kondycja,chociaż nie jest ona najgorsza a nawet bardzo dobra dzięki moim intensywnym treningom od kilku miesięcy. Od niedzieli postanowiłam, że odstawiam alkohol. Nawet drobne piwko nie wchodzi w grę  teraz zdecydowanie chce się zająć fitness na poważnie. Muszę kopnąć się w tyłek i jutro także iść biegać. Od jutra będą luźniejsze dni, wiec czasu na treningi też będzie więcej. Mam nadzieję, że mi się uda :)
Powinnam takze robić więcej ćwiczeń rozciągających po treningu..






poniedziałek, 10 czerwca 2013

Squats...

Od jutra ponownie zaczynam squats challenge!  Bez marudzenia, bez wymówek, bez ponownego zaczynania setki razy bez dochodzenia do końca! Czas przetestować coś na sobie i zacząć cieszyć się z efektów :) W sieci znalazłam kilka wersji wyzwania przysiadowego. Ja zacznę taką:

  

Dołączę to do moich regularnych treningów. Chciałabym tak jak wiele blogerek chwalić się efektami (może nie koniecznie w sieci, ale przed sobą owszem ;) ). 
  Największą radość sprawiają nam efekty widziane gołym okiem. Przez nas jak i przez innych ludzi :) Nie ma to jak słyszeć komplementy na temat swojego ciała, tym bardziej gdy nam nim pracujemy i chcemy dojść do wymarzonej sylwetki. Grunt to się nie poddawać i walczyć o swoje. Nie potrzebnie wzorujemy się na ciałach kobiet z internetu. Ile w nich prawdy? Wie tylko grafik komputerowy :) Bądźmy sami dla siebie inspiracją i dla innych również. Wszystko zależy od nas, nic samo się nie stanie. Razem z jutrzejszym dniem chciałabym zacząć regularnie biegać. Blog będzie moim dziennikiem, w którym będę odznaczała dni kiedy mi się to udało. NAJWAŻNIEJSZE TO NIGDY SIĘ NIE PODDAWAĆ I REZYGNOWAĆ Z CELU. Nic nie stanie się z dnia na dzień. Jak bardzo te słowa są suche,a jak wiele w nich prawdy. Od jutra czas: START !

niedziela, 9 czerwca 2013

First time

Każda historia ma gdzieś swój początek. Mój będzie tutaj. W późniejszych postach dowiecie się o mnie więcej. Na blogu chcę się skupić na tematach o odżywianiu, treningach, recenzjach kosmetyków i analizą ich składów. Trochę motywacji, wyzwań i pokonywanie swoich słabości. Odrobinę lifestyle'u.



Miłego dnia!