środa, 31 lipca 2013

postanowienia...

Każda kobieta daje sobie postanowienia, ze zaczyna dietę/ćwiczenia/pielęgnację ( czy cokolwiek innego) od jutra czy od poniedziałku, że to niby nowy start, początek tygodnia i to ma pomóc w wytrwaniu.
Nie robiłam nigdy takiego czegoś, zaczynałam poprostu od teraz, zaraz ! Jednak moc inspiracji na blogach i moje przemyślenia doprowadziły do tego, że również i ja zrobię sobie challenge i kilka postanowień na sierpień. Calutki sierpień. Nie wiem czy wytrwam, bo nie lubię takich planów narzuconych z góry.
Żyję z dnia na dzień i skąd mogę wiedzieć co wydarzy się jutro :) Jednak spróbuję się zdyscyplinować i trzymać swojego planu. Wiem, ze wytrwanie przyniesie mi dumę i więcej wiary w siebie.
Skorzystam z ostatniego miesiąca wakacji i wykorzystam go pełną parą. Będzie to czas dla mnie.
Narazie na blogu nie ujawnię swoich postanowień, mam nadzieję, że pochwalę się na koniec miesiąca.
Powiem tylko, że nie sa to rzeczy związane tylko ze sportem i odżywianiem, bo z tym akurat idzie mi świetnie. Chodzi bardziej o rzeczy duchowe :)

Życzę powodzenia sobie i wszystkim Wam, które chcą zacząć od nowa. Które miały chwile zwątpienia, upadku i chcą wstać z uśmiechem na mordce i kontynuować swoją pracę, bo wiedzą, ze wyjdzie im to na dobre. Chęć i pierwszy krok to już sukces! Zawsze najgorzej jest się odnaleźć w nowej sytuacji. Oswoić z nowymi nawykami. To tylko przyzwyczajenie ! Każdy da rade. To krok w nowe życie, w którym będziemy czuć się lepiej. I pamiętaj:

   Jesteś w stanie zrobić więcej, niż Ci się wydaje !















I tak w ramach odskoczni fotka poniedziałkowego obiadku :)





poniedziałek, 29 lipca 2013

rzeczywistość... równie gorąca.

Po upalnym weekendzie nad wodą nastał czas by zmierzyć się z upałem w normalnych warunkach. O ! jak nie chciało się wracać! Już nie wskoczę do wody w dowolnej chwili. Za rok powrót :) Zostały cudowne wspomnienia i chwile zatrzymane na zdjęciach.





















Nie. Nie topię się :D Przy wypożyczaniu rowerków wodnych panowie dają nam kamizelki, w których my pływaliśmy na środku Soliny :) 



Spaliśmy w namiotach. Klimat na polach namiotowych jest nieziemski. Ludzie są wyluzowani, otwarci na wszystko. Nie wiem czy to właśnie świadomość wypoczynku i wakacji tak na nich wpływa czy poprostu ludzie, którzy tam przyjeżdżają są tacy z natury :) Wszyscy uśmiechnięci, gadatliwi, szczęśliwi. Chętnie zagadują do siebie nawzajem. Atmosfera strasznie mi się podoba. Nie wyobrażam sobie spędzać wakacje w domku letniskowym. Pomijając ludzi, którzy przyjeżdżają z malymi dziećmi, bo wtedy to jest najlepsze wyjście. Łazienka pod nosem, kuchnia. No zwykły dom tylko w mniejszej i nieco okrojonej wersji ;) 
Rok temu też tam byliśmy ( ja z chłopakiem ;) ) i w piątek trafiliśmy dokładnie w to samo miejsce i nasz namiot postawiliśmy dokładnie w tym samym miejscu co w zeszłym roku :)  Facet, którzy otwiera bramkę odrazu nasz przywitał uśmiechem i stwierdzeniem: Sami swoi nas odwiedzają :) Ani zdjecia, ani moja notka nie odda emocji. 

Oprócz pływania i spacerowanie treningów nie było żadnych (oprócz treningu wątroby...). Ale dziś startujemy z wielkim powerem! Mimo tego gorąca wycisk będzie i to podwójny. 




Miłego dnia !

czwartek, 25 lipca 2013

jak jeść ...

Dzieje się ze mną cos dziwnego ostatnio... Należę do osób, które codziennie rano nie wyjdą  z domu bez sniadania. Nie wyobrażam sobie życia bez śniadania :D Choćby małego i niewiadomo jakbym się śpieszyła muszę go zjeść! Przez ostatnie dni nie moze mi nic przejść przez gardło. Urozmaicam sobie jedzonko, robię bardzo smaczne, ale i tak nie mam na nie ochoty. Zdarza się, ze poprostu się zmuszam, a niekiedy odpuszczam...  Ani nie objadam się wieczorami, co skutkowałoby brakiem głody, ani nie jem zbyt dużo w ciągu dnia. Nie mam pojecia. A jeść powinnam teraz więcej i to szczególnie mięsa czerwonego, gdyż robiłam badania na krew i stwierdzono, ze mam duze braki żelaza. A do tego moje naszynia krwionośne są tak cienkie i słabe, ze nawet po troszkę mocniejszym podrapaniu robią mi się siniaki. A co się działo z moimi nogami gdy intensywnie je masowałam przez 10 minut jedną to nie chcę sobie przypominać.
Kompletnie nie wiem jak zwiększyć sobie apetyt.

Jako, że ćwiczę co dwa dni to wczoraj treningu nie było. No może malutki :) 15 minut na brzuch z Tamilee, 10 min pośladki z Mel B, 100 przysiadów i inne takie wymachiwanie nóg. Poza tym był rower i siatka.

Kiedyś w gazecie znalazłam przepis na gofry ziemniaczane, o czym czytałam pierwszy raz w życiu. Postanowiłam wczoraj je zrobić, ale nie miałam w domu ziemniaków, więc wymysliłam coś innego :D
Z połączenie dwóch jajek, otrąb, ziół i cebuli moze wyjść coś bardzo przyzwoitego :)



Miałam malutki problem z oddzieleniem gofra od tej spodniej strony, ale pomogłam sobie długą wykałaczką i wszystko poszło gładko. Rzecz jasna, ze nie jadłam ich takich saute :)
Przygotowałam sobie kukurydzę, startą cukinię, paluszek rybny no i przyprawy.





W efekcie końcowym wygladało to tak i było niesamowicie pyszne! 



Przypomina chleb, ale jest o wiele smaczniejsze :) Na pewno nie był to mój pierwszy i ostatni raz. Gofry były bardzo sycące. Dzis przyrządzę cos podobnego, tylko na słodko. Starte jabłko, banan, jogurt.. coś w tym stylu :) Na pewno to udokumentuję :)




A tym zmotywuję wszystkich na cały dzień :) Widzicie, można osiągnąć wszystko, wystarczy samozaparcie i wytrwałość!  Ja dzisiejszy trening przeprowadzę bez Fitness Blendera coby mi się nie znudził. Odpalę Fitappy i zrobię Tabatę lub Plyo+Cardio. Do tego coś na brzuch i pośladki. 

Jutro uciekam na kilka dni nad wodę pod  i nie będę pisać, ale myślę, że podzielę się fotkami, bo widoki tam są piękne :) 

Wierzę w każdą z was, bo każda ma ogrom ziły, musicie tylko ją z siebie wydobyć i uwierzyć w to! Nie rezygnujcie z celu i nie poddawajcie się po porażce. Porażka to nie przegrana. Ona pomaga nam zregenerować sie, wstać i wrócić ze zdwojoną siłą. I niech nie trwa za długo, bo po co marnować tyle czasu na leżenie w dołku podczas gdy mozemy zrobić duuużo dobrego dla siebie. 


P O W O D Z E N I A !





wtorek, 23 lipca 2013

Wczoraj był odpoczynek, dziś trzeba było zrobić trening. Jak zwykle Fitness Blender... To już robi się nudne :)
1. Jump Rope Weight Loss Routine - 20 Minute Home Cardio Workout -  trening ze skakanką, bardzo przyjemny, ale mało męczący :) 20min.
2. Natural Brazilian Buttock Lift Exercises - Fitness Blender's Butt Lifting Workout - trening na pośladki - 34min. Składa się z trzech rund i prykatycznie każde ćwiczenie już znam.
3. Brzuch z Tamilee z płyty - 12 min.

Do tego był rower i siatka :) 


Mój bardzo wielki błąd - pomijam rozciaganie po treningu. Powinnam za to oberwać. Kiedyś pomijałam też rozgrzewkę, ale to było dawno i nie miałam zielonego pojecia o dobrze ułożonym planie treningowym. Muszę wyrobić sobie nawyk stretchingu. Jedyne po czym go wykonuję to bieganie. Chyba to świeże powietrze mnie do tego zachęca ;)

Dziś troszkę zdjęć :)






    Część mojej trasy biegowej i moja wierna towarzyszka :) Też polubiła ten sport :)












Dzisiejszy obiad. Makaron + jogurt natualny z ziarnami, starte jabłko i malinki. PYCHA !









                                             Jadę tam gdzie mnie koła poniosą.







Może niezbyt tematycznie, ale rozbroiło mnie to zdjęcie :) 













Tak prezentują się przerobione spodni. Przód moze i nie wygląda zbyt ładnie, ale tył mi się podoba. Na sylwetce wyglądają o wiele lepiej, uwierzcie na słowo :) 



Na dziś to tyle. Szybki prysznic, masaż szczotą na cellulit i można iść spać. Mam plan na jutro by wstać wcześnie i pójść biegać. Zobaczymy czy się uda.

A wam życzę dużo, dużo siły i powodzenia!

poniedziałek, 22 lipca 2013

                 '' Motywacja jest tym, co pozwala Ci zacząć.                                        Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać"



Te słowa to święta racja. W sieci jest mnóstwo cytatów dotyczących wszelakich stref życia. Nie z wszystkimi się zgadzam, ale te słowa Jim Ryun'a trafiają do mnie najmocniej.
Gdy dążymy do jakiegoś celu szukamy motywacji, wsparcia. Buszujemy po poradnikach, blogach i szukamy różnych źródeł, które mogły by nas zmotywować. Czy to muzyka, czy zdjęcia, doświadczenia innych osób. Wzorujemy się na kimś. Skoro jemu się udało, to ja też dam radę ! Czy tak nie jest? Wcale nie mówie, ze to jest złe, ale myslę, że do pewnych granic. Bo przy najbliższej porażce, upadku chcemy sie poddać, rzucić wszystko i przestać. No bo po co się męczyć. I wtedy pojawia się dołek, z którego ciężko się wygrzebać. Trzeba być naprawdę silnym by sobie z tym poradzić. I znów: szukamy motywacji.

I wtedy to nawyk pozwala nam wytrwać. Pozwala pokonywać kolejne granice, pokonywać siebie z dnia wczorajszego, chociaż wczoraj już pokonałaś siebie z dnia poprzedniego. Chcemy lepszego 'jutra'. Dążmy więc do tego. Wszystko zaczyna się w głowie. Gdy ciało krzyczy "boli, ze ma dość, tyle, stop, po co ćwiczysz" to wtedy odzywa się umysł, który jest sto razy silniejszy. "Dalej! Nie przestawaj! Stać cię na więcej! Do czegoś dążysz! Jesteś silna! Tyle masz już za sobą - nie zepsuj tego! "
Wtedy wskazówki mocy podskakują do góry, dostajesz powera i mkniesz jak strzała. Wystarczy tylko porozmawiać ze sobą. Obudzić swoją duszę i jej posłuchać.

Nie róbcie nic na pokaz, nic dla kogoś. To jest wasze życie, wy na nie pracujecie. Wy macie wymarzony schemat w głowie i tego się trzymajcie. Nie dajcie sobie narzucić nic z góry. Niech nikt wami nie rządzi.

Chciałabym nauczyć się dystansu do siebie. Niestety przez moją przeszłość myslę, ze jest to awykonalne. Może kiedyś... Chciałabym nie brać wszystkiego do siebie, nie przejmować się wieloma sprawami, nie myśleć o nich. Nie wiem czy to możliwe. Taka natura kobiet, że chcą wyglądać ładnie, podobać się komuś i sobie przedewszystkim. To jest klucz. MUSIMY PODOBAĆ SIĘ SOBIE ! I mówię to do wszystkich kobiet oraz do samej siebie...




keep calm.

Rest ...

Wczorajszy plan treningowy:
- prawie 2h jazdy na rowerze
- 70 min ćwiczeń ( Squat Free Butt & Tight Workout 40min oraz 30 minute Booty Boot Camp ). Nie zaskoczę nikogo gdy znów powiem, ze są to treningi Fitness Blendera :)
- 40 min biegania.

Dziś zrobię przerwę od ćwiczeń, ale to nie znaczy, że będę siedziała cały dzień na tyłku :) Niedziela była aktywna, pogoda dopisała, wiec czemu jej nie wykorzystać. Biegałam baardzo późnym wieczorem, gdy było już chłodno, a księżyc oświetlał drogę.
Jestem bardzo zaskoczona ( na plus) swoją kondycją i wytrzymałością. Spokojnie mogłabym przebiec jeszcze drugie tyle. Zero zadyszki i zmęczenia, a radość po bieganiu niesamowita. Przydałoby mi się porządne rozciąganie, bo czuję jakby zastój mięśni i ścięgien, są pokurczone ( nie wiem czy to można czuć :P ). Dziś także zapowiada się piękny dzień i trzeba go wykorzystać w pełni. Postaram się o krótką fotorelację :)


A gdyby ktos był zainteresowany i chciał kupić masażer, to w Rossmannie trwa promocja na ten, o którym pisałam już na blogu. Można upolować jeszcze inny rodzaj z uchwytami








piątek, 19 lipca 2013

:)

Stwierdziłam, ze tu będę zapisywac swoje treningi,( co jak ile)a nie na kartce. Wkońcu blog to internetowy pamiętnik ;) No więc wczorajszy bilans:
1. Bodyweight Cardio Training + Lower Body Strenght (Fitness Blender) - 37 minut
2. Ultimate workout for belly fat loss ( Fitnes Blender) - 37 minut
3. 100 przysiadów

Jak widać wciąż katuję Fitnes Blendera :) Co poradzić kiedy ich zestawy podobają mi się najbardziej :)
Już baaaardzo dawno nie jadłam placka owsianego bądź otrębowego i na dzisiejsze śniadanko go wkońcu przyrządziłam.





jajko + 2 łyżki serka wiejskiego + kilka łyzek otrąb + banan. to wszystko zmiksowane.
Efektu końcowego nie mogę pokaząc niestety, gdyż jego wygląd nijak nie miał się do 'placka'. Rozleciał się na kawałki i nie wyglądał atrakcyjnie, co nie znaczy, że nie był smaczny :D

Na te upały każdy potrzebuje ochłodzenia. Ja zrobiłam sorbet z mrozonych malin i czarnych porzeczek zblendowanych z jogurtem naturalnym. Całość polana odrobiną soku z truskawek:








Plus kilka fotek :)




Nie ma to jak dobra motywacja: rusz 4 litery :) troszkę rozmazane, ale mozna się doczytać.













Fotka brzucha, nad którym wciąż pracuję. Chcialabym robić aktualizacje po każdym miesiącu.
Będę włączała nowe treningi i nowe ćwiczenia na tę część ciała i mam nadzieję, że zobaczę efekty :) 



POWODZENIA!


sobota, 13 lipca 2013

Problem wszystkich kobiet....

Niedawno jedna z bloggerek pisała o tym co jeść by zwalczyć cellulit. Chcąc podszkolić się trochę w tym temacie i wpisując w google hasło "cellulit" wyskoczył mi link o nazwie "dieta na cellulit". Ja bym to ugryzła od innego strony, a mianowicie: Czego nie jeść w walce z cellulitem? Jak wiadomo nadmiar kilogramów uwidacznia pomarańczową skórkę jeszcze bardziej.






                                     Tłuszcze

Wszyscy bardzo dobrze wiemy, że tłuszcze dzielą się na grupy. W walce z cellulitem powinniśmy unikac tych nasyconych, a więc: fast food, chipsy, tłuszcze zwierzęce, masło, margaryna i oczywiście majonez! To jest wróg każdej sylwetki. Nie dość, że nie wnosi nic dobrego do naszego organizmu to zawiera masakryczną ilość pustych kalorii.




                                     Sód

Zatrzymuje wodę w organizmie, przez co możemy czuć się opuchnięte. Powinniśmy unikać słonych orzeszków, znów chipsów, frytek, wędzonych ryb, wszelakich fast foodów. Ostrożnie z serem feta! Nie zapominajmy o piciu wody w ciagu dnia, która pomoże nam wypłukac sód z organizmu.



                                        
                                        Cukry proste

Cukierki, drożdżówki, ciasta, białe pieczywo.. . generalnie wszystko to, co na diecie zakazane :) 


Ponadto alkohol i kawa. Ten pierwszy zaburza pracę nerek i wątroby, które biora udział w detoksykacji organizmu. Toksyny więc odkładają się w tkance tłuszczowej.  Natomiast picie nadmiernej ilości kawy powoduje nadprodukcję adrenaliny, a ta z kolei utrudnia filtrowanie krwi z toksyn. 



Kumulacja grudek tłuszczu na udach i pośladkach jest ciężka do rozbicia. Masowanie miejsc dotkniętych cellulitem to zbawienna rzecz.  Nie pokładajmy nadziei w preparatach wyszczuplających, bo one zadziałają tylko wówczas gdy będziemy aktywni. Sama zauważyłam magiczną moc masaży :) Do tego celu używałam zwykłego masła do ciała, które mieszałam z oliwką i masowałam takim oto 'masażerem-rękawicą' z Rossmanna (ok.13zł) 





Ja mam ta błękitną. Z jednej strony wypustki są jak przy zwykłym masażerze, a z drugiej są jakby kolce, których nie uzywam. "Rękawica" wykonana jest z gumy, wiec mozemy użwać jej pod prysznicem i myć po każdym użyciu. Jest bardzo higieniczna i słuzy mi już rok :)
Oczywiscie na rynku jest mnóstwo tego typu masażerów, rolek, rękawic, a o preparatach wyszczuplających nawet nie wspomnę. Jednak ruch to podstawa, bez niego nie pozbędziemy się pofałdowanej skóry! Potrzebna jest systematyczność, motywacja, chęć walki i do dzieła ! :) 







piątek, 12 lipca 2013

Keep smilling !

Od zawsze uwielbiałam treningi Fitness Blender, ale ostatnio stały się one moją miłością :) ZWOWy Zuzki odeszły w niepamięć, Ewka także. Zawsze wkurzało mnie to, że żeby zrobić całościowy trening musiałam włączać kilka filmików, ustalac kolejność i bawić się z tym. Teraz odpalam jeden, góra dwa filmy Fitness Blender i mój workout is complete ! Ponadto podoba mi się sposób, w jaki prowadzone są treningi. Na monitorze odliczane są sekundy bądź napisane jest ile powtórzeń musimy wykonać, a jest to wielkie ułatwienie gdy włączamy swoją muzykę i nie słyszymy odliczania.

Wczoraj przerobiłam Squat Free Butt & Thigh Workout - No Squat Leg Workout . Co prawda w ten trening nie jest wliczona rozgrzewka i nie zrobiłam jej tez sama. Chciałam poprostu zobaczyć co to jest warte ;) Cały trening trwa łącznie 40 minut. Mamy dwie rundy po 8 ćwiczeń, do których nie potrzebujemy ciężarków ani innych takich. Wystarczy krzesło / kawałek kanapy i przede wszystkim własne chęci :)

Przejdźmy do samych ćwiczeń:
- 20x kneeling extensions
- 10x downward dog arcs
- 10x brodge circles
- 50x leg lift pulses ( tu potrzebujemy właśnie krzesła do podparcia się. może byc tez biurko czy ściana :)
- 10x side leg raise extensions
- 10x scissors bridges
- 10x small leg circles
- 10x big leg circles

Liczby przy ćwiczeniach oznaczają powtórzenie na jedną nogę. Szczerze mówiąc z takimi nazwami ćwiczeń spotkałam się pierwszy raz. Brzmią może skomplikowanie, ale na pewno każda z was je zna. Trening nie jest monotoniczny i szybko ubywa minuta po minucie. Dziś go powtórzę, bo po wczoraj czuję zakwasy, których nie miałam już baaaardzo dawno ! Najbardziej odezwaly się pośladki i uda. Barki też delikatnie dokuczają. Nie wiem czy to 'zasługa' braku rozgrzewki czy naprawdę ćwiczenia poruszyły te mięśnie, których wcześniej nie odkryłam :) Zostaje mi testowanie.

Wykonując trening na pewno się nie zmęczymy i nie spocimy jak po cardio. Podobnie jak w Skalpelu Chodakowskiej musimy nauczyć się odizolować część ciała, nad którą w danym momencie pracujemy, musimy się skupić na tym. Ja uciekam ćwiczyć a wam życzę M O T Y W A C J I !